Ogłoszenie

Forum nieaktywne.

...ale może kogoś zainteresuje autorski blog jego twórcy: http://powidokisolipsysty.blogspot.com/

O co tu chodzi, czyli jak wytłumaczyć niewytłumaczalne. Wejdź, jeśli chcesz głębiej poznać (propagandę) forum. Uwaga! Silnie uzależnia!

Użytkowników prosi się o codzienne klikanie w toplisty (kliknij tutaj, aby zagłosować na wszystkie).

Wstępny nabór na mistrza (mistrzów?) gry!

#61 2012-08-07 19:06:08

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Na Twoje pytanie odwarknął Otton, który całkowicie zignorował Twoje powitanie:

- Chyba: jak się NIE spało - i wziął sobie kromkę chleba, nie spuszczając z Ciebie oczu.

- Ależ Ottonie! Przecież po wiadomym zajściu zostało jeszcze kilka długich godzin! Czyżby to grzmoty przeszkodziły ci w zaśnięciu? - zagaił Anwaldt z filuternym uśmieszkiem. - I tak, witaj, Eliaszu - dodał.

Ponuremu jednak nie w smak były te żarty:

- Proponuję, byśmy od razu przeszli do rzeczy, zamiast trwonić czas na niepotrzebne przekomarzanki. Pozwólcie więc, że ja zacznę.

- Słuchamy, Ottonie - odrzekł Twój mistrz raźno, chociaż uśmiech zszedł mu z twarzy.

- Tej nocy - zaczął donosiciel, żując kawałek boczku - twój nowy podopieczny opuścił sypialnię. Czy to się zgadza?

Wyglądało na to, iże ostatnie pytanie było skierowane do Ciebie...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#62 2012-08-07 19:19:59

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Ha, dobrze trafiłem. Anwaldt nie jest kolejną, nudną jak receptury alchemiczne mikstur transmutacyjnych, starą świnią. Swój człek. Chwali mu się.
- Tak, zgadłeś, Ottonie. W środku nocy opuściłem swój pokój. Burza nie tylko Tobie odebrała spokojny sen.

Tak czy siak, muszę uważać na to, co mówię. Ten gość zrobi wszystko, by mnie wyprowadzić z równowagi. Chociaż, jak na razie, to ja jestem bliżej osiągnięcia swojego celu. Swoją drogą, ten boczek w jego mordzie wygląda jak... gówno w przeręblu?

Offline

 

#63 2012-08-07 20:43:24

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Ponury przełknął kęs i kontynuował adekwatnie do swego przydomku:

- To dlatego ja również miałem zamiar wyjść ze swej izby, by popracować trochę w bibliotece. I wtedy zobaczyłem go - wskazał Cię podbródkiem, jakby i tak nie było wiadomo, o kogo chodzi - przy korytarzowym oknie. Otwartym oknie. Które otwartym wcześniej na pewno nie było.

- Skąd wiesz, Ottonie? - wpadł mu w słowo Anwaldt. - Czyżbyś był tam wcześniej i... sprawdzał?

Gdzieś przy sąsiednim stole wybuchła salwa śmiechu, kompletnie odstając od ciszy, która zapadła przy Waszym. Ile byś dał, by móc zasiąść po weselszej stronie!

- Nie... - odparł Ponury, a żyła na jego skroni nerwowo zapulsowała. - Czyż to nie oczywiste, iże po otwarciu okiennic w taką słotę hałas byłby równy temu wydawanemu przez szarżę kawalerii?

- A nie pomyślałeś... - Kreuz zwiesił na chwilę głos, jakby chcąc zasugerować, iż Otton w ogóle nie myśli - iże to ten hałas mógł właśnie cię zbudzić?

Tego było dla biednego Ottona za wiele:

- Tam była TYLKO JEDNA osoba, która mogła otworzyć to okno i wpuścić to, co tu wpuszczono! - rzekł, podnosząc głos i siebie.

To przykuło atencję współbiesiadników. W okolicy zapadła cisza.

- Czy są tu przynajmniej cztery osoby... które mogłyby zaświadczyć, iże JA nie... nie wpuściłbym do Gildii nieumarłego? - zawołał łamiącym się z wściekłości głosem. Natychmiast powstało takich osób kilkanaście.

Tymczasem Twój mistrz Ci wyjaśnił półgębkiem:

- Ta liczba jest w Gildii wymagana, by poświadczyć czyjąś niewinność...

- Ta sprawa... wychodzi poza gildyjną jurysdykcję. Możemy tu mówić o użyciu czarnej magii... Obawiam się, że jeszcze dziś zostanie zawiadomiona odpowiednia instytucja - powiedział sucho donosiciel i wyszedł, zostawiając niedojedzone resztki i oniemiałych - w większości - słuchaczy. Acz po chwili na nowo rozgorzały dyskusje...

- Skończ szybko śniadanie i do dzieła - mruknął Anwaldt grobowo. Tak... sytuacja była ciekawa inaczej.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#64 2012-08-07 21:21:06

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

- Cóż, jak widać, Otton jest tak tępy i zarozumiały jak i ponury. Szkoda, że tacy ludzie najczęściej znajdują sobie dupolizów, którym przerębl niegroźny... khym.
Biorę w rękę pajdę chleba. Dużym kęsem zaczynam swoje śniadanie, które raczej na tej pajdzie się skończy.
- W nocy się już najadłem. A skurwysyństwo samo się nie wypleni. Chociaż mogłoby.
Wstaję od stołu.
- Do zobaczenia, Anwaldtcie. Zobaczymy się jak już wrócę. Oczywiście, z dowodami w dłoniach.

Zaczynamy akcję szpiegowską. Zaczynam podążać za Ottonem, jedząc swoje śniadanko. Ciekawe, co mnie czeka... Staram się nie zbliżać do niego nadto. Chyba nie powinien mnie zauważyć...

Offline

 

#65 2012-08-07 22:19:25

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Chleb smakował niezgorzej; był świeży, nie zaś odświeżany, jak ten, który jadłeś w nocy.

- Powodzenia - rzucił za Tobą mistrz, kiedy szedłeś w stronę wyjścia. Zaraz potem wpadłeś w zgiełk ulicy tak, jak kropla wody wpada do rwącej rzeki. Tłum nie pozwolił Ci czekać, tylko porwał Cię ze sobą. Dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, iże zapomniałeś zapytać, gdzie właściwie jest ta karczma, do której zmierzał Otton. Było już za późno, żeby zawrócić, a jego czarna czupryna dawno zniknęła w morzu ludzkich głów...

Na szczęście, przypomniałeś sobie, jak stałeś tu wczoraj, tuż po teleportacji. Bodaj zza rogu dobiegały odgłosy karczemnej hulanki...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#66 2012-08-07 22:28:37

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Chyba wypadałoby się tam udać. Za rogiem... w sumie, spotkanie w karczmie, która jest blisko nie wywołuje żadnych podejrzeń. Dziwnym by było, gdyby szedł na piwo do karczmy w innej części miasta.

Idę w stronę, z której wczoraj dochodziły mnie karczemnie odgłosy. Po drodze, wyjmuję z torby podróżnej długi, brązowy płaszcz z kapturem i go zakładam. To chyba jedyne, co mogę zrobić, aby mnie nie dopadł.

Uda mi się, musi mi się udać... inaczej będzie kiepsko ze mną.

Offline

 

#67 2012-08-07 23:14:38

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Z wyjęciem płaszcza musiałeś poczekać, aż tłum nieco się przerzedzi (zapewniając tym samym mniej spektakularne feerie zapachów, których nie spotykałeś nawet wśród ordińskiej tłuszczy!). W końcu trafiłeś na lukę, akurat powstałą wokół jakiegoś kuglarza, odstawiającego pokaz żonglerki. Ty jednak nie miałeś czasu, by zatrzymać się i popatrzeć... Ścigany przekleństwami ludzi, którym zasłoniłeś widok, skręciłeś wreszcie za róg.

A tam kamienice jak wszędzie indziej... brudne, odrapane fasady, odłażący tynk, wyblakłe herby... Aż wreszcie ujrzałeś budynek, co odcinał się od innych swym zadbanym licem. Kolorowe, witrażowe okna błyskały wesoło w Słońcu, zaś szyld, poskrzypując, chybotał się wśród ulicznej kurzawy... tak, karczma. Pozostaje mieć nadzieję, iże trafiłeś pod właściwy adres...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#68 2012-08-08 21:22:31

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Wszedłszy do budynku Gildii, od razu kieruję swe kroki do Anwaldta Kreuza, który, jak mniemam, jest jeszcze w jadalni. Chyba jedynej osoby, która może mi teraz pomóc. Niezłe tarapaty, przepysznie. Szkoda, że znowu to ja jestem w najgłębszym... garnku?

Jedyne źródło dowodów, kompletnie nieprzydatnych ciążyło w torbie podróżnej... mam nadzieję, ze nie okaże się kompletnie bezużyteczne.

Offline

 

#69 2012-08-09 14:16:28

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Anwaldta w istocie spotkałeś w jadalni, pogrążonego w rozmowie z paroma starszymi magami. Na Twój widok wstał, przeprosił rozmówców i zaprosił Cię do jednego z trzech prawie całkiem pustych stołów. Na widok wciąż piętrzącego się tam jedzenia sam o mało nie puściłeś się biegiem na wskazane miejsce...

Kiedy Ty wciąż stałeś w wejściu do jadalni, drzwi wejściowe otworzyły się, wpuszczając uliczną wrzawę, od której właśnie uciekłeś, i... Ottona Ponurego. Ten przez chwilę rozglądał się wokoło i już miał gdzieś iść, gdy nagle spostrzegł Ciebie. Oraz to, że miałeś ciągle na sobie płaszcz z karczmy.

- Tyyy... - pobladł i ruszył w Twoją stronę, po czym, chwyciwszy Cię za frak, wysyczał:

- Byłeś tam, tak?... Wszystko słyszałeś... - i nagle pobladł jeszcze bardziej: - Lusterko... oddawaj mi to lusterko. Albo obiecuję ci, że więcej nic już nie podsłuchasz...

- Ottonie! Znowu napastujesz mojego ucznia! - to był głos Anwaldta. Stanął obok Was, w wejściu.

- Tyyy! - Ponury pobladł jeszcze bardziej, puścił Cię i zwrócił się w stronę Twojego mistrza, wskazując go palcem: - Ty mu pomogłeś! To ty dałeś mu lusterko! Jeszcze dziś przyjdzie tu Inkwizycja! Obaczycie!

Obrócił się w stronę wyjścia i byłby opuścił to miejsce, gdyby nie to, iże drzwi znów się otworzyły... a stanął w nich sam Perialdes.

- Nigdzie nie idziesz - powiedział ostro i zamknął za sobą...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#70 2012-08-09 14:42:42

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

- Lusterko?... Ottonie, nie wyglądasz na kogoś, kto potrafi z czegoś takiego korzystać. Chociaż, rzeczywiście, przydałoby Ci się.
Lekkim ukłonem witam się z Perialdesem.
- Witaj Mistrzu. Anwaldtcie, mam dla Ciebie przesyłkę, o którą prosiłeś.

Ciekawe, jak sytuacja się rozwinie. Zapewne Otton boi się swoich powiązań z tym Gerwazym, bo nie przechwyciłem nic przydatniejszego... chyba. Cóż, najważniejsze, że nie muszę biegać za tym kretynem i podsłuchiwać jego rozmów. Oby następne zadanie było bardziej dostosowane do moich umiejętności.

Ostatnio edytowany przez Eliasz (2012-08-09 14:54:47)

Offline

 

#71 2012-08-09 15:36:58

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Widząc, jak podajesz lusterko mistrzowi, Ponury oświadczył spokojnie (na tyle spokojnie, na ile było go stać):

- Zobaczcie sobie, zobaczcie! Wszystko, co tam jest, to moja rozmowa w interesach!

Tymczasem w hallu zebrało się sporo gapiów. Co chwila rozlegały się stłumione szepty, ktoś kogoś pokazywał palcem, ktoś kiwał głową... zacząłeś czuć się nieswojo. Nawet jeśli uda się teraz pomyślnie zakończyć całą sprawę, plotka zrobi swoje i wiedziałeś, iże może nawet skrzywić Twój wizerunek. Tym będzie jednak lepiej martwić się później...

Anwaldt otworzył lusterko i rozległy się stłumione głosy rozmowy, której byłeś świadkiem. Podsunął je też mistrzowi, który zmarszczył w zamyśleniu czoło.

- Nic tam nie ma! Nie możecie mi nic zrobić! - krzyczał w tym czasie Ponury...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#72 2012-08-09 15:41:52

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Spokój przeciwnika to najłatwiejszy sposób, żeby paść ofiarą zdenerwowania. I właśnie to mnie niepokoi. Czemu on się niczego nie boi, przed chwilą trząsł się jak... jak... gówno w przeręblu! W sumie, to lusterko...

Albo nie zostanie nic ze mnie, albo z niego. Nienawidzę oczekiwania...

Offline

 

#73 2012-08-09 16:07:41

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Niemniej - tym razem oczekiwanie chyba się opłaciło. A przekonał Cię o tym głos samego Perialdesa:

- No, no! Obawiam się, Ottonie, że jednak możemy... To, co tu widać, to nielegalny handel groźnymi, magicznymi ingrediencjami. Obawiam się, że to wystarczy, by podważyć twoją wiarygodność jako świadka w sprawie obecnego tu Eliasza. Co więcej, podobne - nie przeczę, iż wiarygodne - dowody zmuszają mnie do powzięcia śledztwa w tej sprawie, na czas którego tracisz jakąkolwiek moc reprezentowania Gildii u zewnętrznych instytucji.

Po tym wyroku Ponury zbladł... aż drzwi się otworzyły po raz trzeci, zaś w nich stanęło troje ludzi w czarnych uniformach. Inkwizycja. Serce podeszło Ci do gardła...

- Przybywamy w związku z doniesieniem o użyciu czarnej magii na terenie Gildii! Mamy niezwłocznie ująć podejrzanego i przesłuchać go w najbliższej placówce! - zawyrokował najwyższy inkwizytor, szpakowaty, o twarzy pokrytej dziobami po ospie.

- Niestety, taka sprawa wymaga świadków - oświadczył spokojnie Perialdes - zaś jedyny świadek został właśnie zdyskredytowany w związku z domniemaniem nielegalnego handlu. Dlatego, szanowny mistrzu inkwizytorze, jeśli jest cokolwiek innego, w czym mógłbym wam pomóc, pytajcie śmiało. Jeśli jednak nie - zapewniam was, że nie macie tu czego szukać!

Na te słowa inkwizytor zbladł:

- Witaj, Perialdesie... ty... tutaj? - widać nasz Perialdes cieszył się szeroką sławą w Tiarrim... - I tak, tak, rozumiem... obawiam się jednak, iż jedynie sama Inkwizycja może zdyskredytować świadków.

- I tu cię zmartwię - odparł mistrz Gildii, po czym nie wiadomo skąd dobył grubą księgę. Następnie zaczął ją wertować, aż nie znalazł właściwej strony: - Wedle ustawy o postępowaniu w zewnętrznej instytucji, paragrafu trzydziestego drugiego, unieważnić dyskredytację Inkwizycja może JEDYNIE w przypadku, gdy na terenie omawianej instytucji, podczas zdarzenia, znajdował się jej członek i/lub współpracownik. Takiego tu jednak, z tego, co wiem, nie było. Chyba że się mylę...

Zapadła grobowa cisza. Inkwizytor i Perialdes mierzyli się wzrokiem, aż w końcu ten pierwszy - wiedząc, że gdyby zaprzeczył, wydałby Ponurego - powiedział:

- Rzeczywiście. Masz rację, Perialdesie. Nie bez kozery mówią, iże jesteś równie uczony w arkanach, co w prawie. W takim razie - tu już zwrócił się do swoich towarzyszy - chyba rzeczywiście nie mamy tu czego szukać. Tak więc... do widzenia. Oby niezbyt rychłego...

I wyszli.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#74 2012-08-09 16:55:52

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Nie ma to jak efektowny... i efektywny sposób na kupienie sobie czasu. Szlag. Ratowałem się, przynajmniej do czasu, kiedy śledztwo się skończy. Ale nie bój się, Ottonie. Już ja Ci się dobiorę do tyłka.
- Ottonie, blado coś wyglądasz. Może czas odwiedzić znachora? Jakieś ziółka, coś...

Swoją drogą, Perialdes może i jest nudny, ale zdecydowanie potrafi przegadać przeciwnika. Może miałem o nim złe zdanie? Eeee... chwila... rozglądam się po zgromadzonych ludziach. Właśnie sobie narobiłem wrogów. Oby było ich mniej, niż przyjaciół, których zdobyłem dzięki udupieniu tego gnoja.
- Ładny dzisiaj dzień, prawda, panowie? - zwracam się do zgromadzonych. Nie, żeby moja intencją było "nie macie nic lepszego do roboty?", ale chyba były bardziej konstruktywne zajęcia, za jakie mogli się zabrać.

Offline

 

#75 2012-08-09 17:33:43

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Ponieważ wśród ankietowanych znalazły się też panie, te parsknęły tylko i się rozeszły, co zrobili również właściwi adresaci Twego pytania. Wątpliwym jednak było, iż w reakcji na nie - po prostu sam Perialdes poprosił ich spokojnym, acz stanowczym głosem:

- Proszę zostawić nas samych.

Zaś następne słowa zwrócił się do Ponurego, który zignorował Twoje:

- Ottonie, ty również możesz już się zająć swoimi sprawami. Proszę tylko, abyś nie opuszczał budynku Gildii. Wiesz, jak stanowi prawo...

- Oczywiście - burknął Otto i obrzuciwszy Cię i Twego mistrza pogardliwym spojrzeniem, udał się w swoją stronę.

- Obawiam się, iż tutaj nie będziemy mogli swobodnie porozmawiać... pozwólcie więc, że zaraz was teleportuję - powiedział na koniec Perialdes.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#76 2012-08-09 17:48:30

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Ugh... jak ja tego nie znoszę. Ale chyba jestem ciekaw, jak on ma zamiar nas teleportować nie tworząc kręgu ani niczego... warto wybadać teren. A z pewnością, warto poznać umiejętności swoich sojuszników.

- Oczywiście, nie mam nic przeciwko.

Obawiam się, że zaraz dostanę niezłą reprymendę. Nie zawiodłem kompletnie, ale jednak nie odniosłem także ogromnego sukcesu... wątpię, żeby Perialdesa satysfakcjonował sukces połowiczny. A, zaraz, burza! Może coś wie o burzy! Przydałoby się wiedzieć, co knuje Inkwizycja. Zombie ni widu ni słychu, najwidoczniej cel był inny. Nie ma co gdybać... no dziadku, teleportuj.

Offline

 

#77 2012-08-09 18:15:28

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

I dziadek teleportował. I aż Ci dech zaparło, jak wyglądała ta teleportacja... w jednej chwili byłeś tutaj, w drugiej tam. Zupełnie nic nie poczuwszy...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#78 2012-08-13 17:31:41

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Jak to było? Wszędzie dobrze, ale w Gildii... najlepiej? Ma nadzieję, że wieczorem zdobędę nieco wolnego czasu, aby się zapoznać z budynkiem. Ciekaw jestem zbiorów, jakie zebrała biblioteka... może znajdę tam coś ciekawego? Swoją drogą, żywiołak mrozu... jak z tym walczyć?
- Dobrze więc, gdzie mam się udać, żeby zmiażdżyć tego żywiołaka? I czy będę czegoś potrzebował?

Offline

 

#79 2012-08-13 22:41:30

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

- Będziesz. Na początek proponuję ciepło się ubrać. Ach, i jeszcze jedno - Anwaldt zatrzymał się przed samym progiem Gildii - zmieniłem zdanie. Jeśli Ci się uda go przekonać, to zaproś go na Smętne Wzgórza. To ustronne miejsce. Niech tam będzie o północy. To niezgodne z procedurami, ale może się udać. Na pewno mu zależy, żeby wrócić tam, skąd przybył, a na chwilę obecną tylko my możemy mu to umożliwić... Żywiołaki to niebezpieczne, acz słowne stworzenia. I nikomu nic o tym! Potem ci powiem, dlaczego! - i otworzył drzwi, zapraszając Cię do środka.

- Helga zaraz ci wszystko przyniesie! - dodał jeszcze i zniknął w korytarzu, zostawiając Cię sam na sam z szalejącymi myślami. Sam jednak chyba nie byłeś lepszy - któż by nie uznał próby zmuszenia demona do posłuszeństwa za czyste szaleństwo!


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#80 2012-08-14 19:53:35

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Nikt nigdy nie mówił, że jestem zupełnie normalny... Ha! Negocjacje z demonem, to będzie dopiero zabawa! Co prawda na Jacoba za bardzo nie zadziałało. On był zaślepiony, kompletnie. Ciemna energia zapanowała nad nim. Ale teraz: to zupełnie co innego. Żywiołaki nie były ludźmi, więc nie znają ludzkich cieni: tych uczuć, które z człowieka czynią prawdziwą bestię. Wystarczy, że poznam motywy tej istoty, a powinienem być w stanie to wykorzystać nie tylko na swoją, ale być może i na jej korzyść. Dwie pieczenie na jednym ogniu? Czemu by nie!

Erm... Na wszelki wypadek przygotuję zaklęcie ochronne...

Wchodzę do jadalni i siadam, czekając aż pojawi się Helga.

Czy Smętne Wzgórza to dobre miejsce na spotkanie? Podczas burzy obudzili się umarli... tam może być niebezpiecznie...

Offline

 

#81 2012-08-14 20:29:09

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Odpowiedzi na ostatnie pytanie nie znałeś, acz Twój mistrz na pewno nie posłałby Was na żalnik pełen ożywnieńców... pozostaje mieć nadzieję, iże po felernej nocy ci "umarli na nowo".

Ty zaś siedziałeś chwilę, oświetlany promieniami wczesnopopołudniowego Słońca, wsłuchując się w rosnący gwar ulicy. Widać było już po mszy... tym gorzej. Teraz znowu będziesz musiał się przedzierać przez te tłumy... i żebyś Ty wiedział, gdzie jest ta Kupiecka! Jeśli się nie spytasz zawczasu, będzie Cię czekało szukanie igły w stogu siana, przy czym nie ma co liczyć, iże ktoś Cię "zaprowadzi" na miejsce.

Tymczasem do jadalni weszła Helga, niosąc obiecany Ci rynsztunek. Położyła niewielką stertę na stole i zaczęła od góry, nawet się nie przywitawszy:

- To być - podniosła niewielki medialion z wprawionym weń rubinem - amulet ochronny. Pomagać na mróz i lodowy pocisk. Mistrz prosić, żeby nie zgubił. Cenna rzecz.

Pomachała Ci amuletem przed oczyma, jakby chcąc Cię nim zahipnotyzować, po czym odłożyła go na stół.

- To jest - kontynuowała już z poprawną fleksją - zwój magicznych sideł. Użyj, coby potwora spętać. Ale musieć być blisko!

Ostawiła zwój razem z dbałością o język.

- To być twoja amulet ochronny. Helga wziąć ci z pokoju.

Amulet również wylądował na drugiej stercie, rosnącej odwrotnie proporcjonalnie do pierwszej.

- A to są płaszcz. Twój mistrz kazać ci się ciepło ubrać.

Ciężki, skórzany płaszcz z futrzanymi lamówkami przykrył całą resztę.

- Gotów czy zjadłby coś jeszcze? - spytać... - oj, to chyba zaraźliwe! - spytała na koniec krasnoludzica.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#82 2012-08-14 22:00:28

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

- Nie, Helgo, nie jestem głodny, ale dziękuję za troskę. - odpowiadam jej ze szczerym, szerokim uśmiechem - Zjem jak wrócę z zadania. Wiesz, inaczej miasto się zawali i takie tam... ah! I, oczywiście, dziękuję za przyniesienie rzeczy. Bardzo się przydadzą. I... przydałaby mi się informacja... gdzie jest ulica Kupiecka?

Pakuję zwój do przedniej kieszeni torby, co by było łatwo go wyjąć i użyć. Oba amulety ochronne zakładam na szyję. Płaszcz, który mam na sobie chowam do torby, a na siebie zarzucam właśnie otrzymany. Kiedy już będę gotowy i doinformowany - ruszam wyznaczoną przez Helgę trasą.

Offline

 

#83 2012-08-14 23:06:49

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Amulety zaciążyły Ci przyjemnie na szyi. Poczułeś emanację mocy, jaka się z nich dobywała... mocy, co zbudziła drzemiące w Tobie pokłady energii. Od tak dawna jej nie używałeś... ogarnął Cię już ferwor walki, choć nawet byłeś pewien, czy takowa w ogóle nastąpi. Helga tymczasem głowiła się nad odpowiedzią:

- Kupiecka... Kupiecka... ty musieć wyjść z Gildii, potem w prawo, potem w lewo, potem znowu w prawo... - to było chyba za wiele, jak na jej krasnoludzką psyche... W końcu jednak palnęła się w czoło i wykrzyknęła, jakby dokonując przełomowego odkrycia: - Głupia Helga! Przeca prościej móc! Wystarczy, że skręci raz w prawo i potem aż do końca, a potem w lewo i to być trzeci kamienica po lewej! No, iść ty już, bo się tłok robi...

W istocie, kiedy szedłeś, a w zasadzie - płynąłeś rzeką ludzi, czułeś w nozdrzach smród setek niemytych ciał. A jak podawały księgi, już w dawnych czasach dbano o higienę, tylko pod wpływem Świątyni, uznającej wszystek dzieło starożytnych za herezję, zaniedbano podobnych zwyczajów. Ponoć było to niezdrowe, gdyż otwierało pory w skórze, ułatwiając tym samym wniknięcie choroby...

Ot, dzień targowy rozpoczął się na dobre. A ty po dłuższym czasie mozolenia się w tłumie byłeś już na - nie ukrywajmy, że niedalekim - miejscu. Budynek był zadbany - widać kupcowi dobrze się powodziło. Nie zdążyłeś mu się jednak przyjrzeć, gdyż zaraz Twoją uwagę przykuło co innego - wóz, na którym piętrzyła się ogromna sterta pakunków. Co chwilę doładowywano tam kolejne rzeczy, a robiła to służba, której dyrygował wysoki, chudy człowiek o pozlepianych potem, czarnych włosach i niezdrowym wejrzeniu, jakby nie spał całą noc - to musiał być ów kupiec...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#84 2012-08-14 23:25:35

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

Smród, tłok i, co gorsza, ludzie. Nie znoszę tego miasta. Ordin było bardziej, hm, estetyczne? I nie aż tak zatłoczone.

No proszę! Nasz początkujący mag najwidoczniej się przestraszył swoich niesamowicie... beznadziejnych mocy. Chyba nie sądzi, że pozwolę mu ot tak uciec bez słowa wyjaśnienia. Nawarzył piwa, to niech chociaż powie z czego...
- Witam. Jestem z Gildii Magów. Mam się zająć pana problemem... Możemy porozmawiać w jakimś mniej zatłoczonym miejscu?
Cóż, zapewne go już przepytali, ale nie zaszkodzi zrobić tego jeszcze raz. Im więcej informacji przekaże, tym więcej będę mógł zdziałać w negocjacjach z żywiołakiem, o walce nawet nie wspominając.
- Mam kilka krótkich pytań. Zapewne nie ma pan nic przeciwko.

Offline

 

#85 2012-08-15 12:21:49

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Mężczyzna zbladł na Twój widok i odsunął się o parę kroków:

- Z... G-Gildii... tak? Dobrze, już, proszę, proszę... chociaż wolałbym nie wchodzić do środka...

Poprowadził Cię przez bramę na podwórze w takim pośpiechu, jakby podłoże wyłożono rozżarzonymi węglami. A te wciąż było mokre po wczorajszej burzy...

Tobie z kolei zaczęło być już gorąco w tym płaszczu. Poczułeś, jak się pocisz, a ciężkie odzienie ciąży na Twoich ramionach. Jak zaraz tam nie wejdziesz... choć pewnie wtedy zatęsknisz za tym gorącem.

- To... o co chce pan spytać? - wykrztusił tymczasem kupiec, rozglądając się nerwowo wokoło. - Byle szybko, bo jeszcze chwila, a zamkną mi bramy! Dziś wyjeżdżam z tego przeklętego miasta!

Z tego, co wiedziałeś, to z bramami było marnym kłamstwem, jako że takowe zamykało się po zmroku. Widać bardzo mu zależało, by już skończyć temat...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#86 2012-08-15 19:17:17

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

- Z tego co wiem, to bramy zamykane są w tym mieście po zmroku. Do tego czasu chyba powinien szanowny pan zdążyć.

Szuja. Chyba nie sądzi, że narobi nam roboty i ucieknie bez słowa?

- Myślę więc, że poczeka pan, aż załatwię tego żywiołaka. Możliwe, że do tego czasu pojawią się nowe pytania. Teraz może pan mi opowiedzieć, ze szczegółami, jakim cudem bestia pojawiła się w pańskiej piwnicy. Informacje o tym, jak wielka jest piwnica oraz co się w niej znajduje też mogą się przydać, w końcu zaraz będę tam walczył.

Offline

 

#87 2012-08-15 19:51:11

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

- Jakim cudem? Powiedzmy, że to tam... tam robiłem... ach, do diaska, przecież wy i tak już wiecie! Tam miałem swoje - nazwijmy to - laboratorium. A żywiołak pojawił się, kiedy eksperymentowałem z czarami zamrażającymi... ot, w jednej formułce zamiast "wzywam żywioł lodu" powiedziałem "wzywam żywiołaka lodu". Tak trudno się pomylić? Ta piwnica jest wielka, ciągnie się pod całym podwórzem... wejdziesz do niej od kuchni. A kuchnia jest za tymi drzwiami - wskazał właściwe. - Otwierasz klapę, dalej jest składzik żywności. W tym składziku musisz znaleźć cegłę, która odróżnia się kolorem od reszty, dotknąć jej i wypowiedzieć słowa - tu mężczyzna zaczerwienił się ze wstydu - "nadszedł wielki destruktor". W przeciwnym razie zadziała czar czyszczący pamięć, po którym zapomnisz o istnieniu tej cegły...

Wielki destruktor? A to ci dopiero! Na razie zapewne jedyne, co zniszczył, to własna kariera!

- W środku była pracownia alchemiczna, półki z księgami... kiedy będzie już po wszystkim, możecie sobie to zatrzymać razem z całą kamienicą. Chcę tylko mieć spokój! - parsknął niecierpliwie destruktor.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#88 2012-08-15 20:26:20

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

- Wielki... destruktor... ja chędożę...
Nie sądziłem, że byle przekupa doprowadzi mnie do takiego stanu. Ja nawet nie wiem czy się załamać i pójść zabić, czy parsknąć śmiechem.
- Mam nadzieję, że "Wielki Destruktor" następnym razem skorzysta z pomocy ludzi, którzy wiedzą, co robią. I że przenigdy nawet palcem nie ruszy traktatu magicznego. I, rzecz jasna, będzie tutaj czekał aż wrócę.

No, teraz pokażę temu miastu, na co mnie stać. Podchodzę do drzwi wskazanych przez kupca.
- Ahhh... i radzę Ci poczekać, o "Wielki Destruktorze"... chyba, że chcesz mieć z Gildią Magów do czynienia. Bo nie chcesz. Prawda?

Korzystając z wskazówek, które otrzymałem, wchodzę do piwnicy, w której ma spotkać mnie bestia... no, pokaż się, cholerny demonie!

Offline

 

#89 2012-08-15 21:35:12

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Gildia Magów

Wielki destruktor wydukał:

- T... tak - i ponaglił Cię nerwowym gestem.

Ty zaś wszedłeś przez wskazane drzwi. Kuchnia była mniejsza i gorzej wyposażona od tej w Gildii, acz też robiła niemałe wrażenie. Poza tym, że była niemal całkiem pusta. Poza paroma bezużytecznymi rupieciami wyniesiono stąd wszystko, co mogło mieć jakąkolwiek wartość. Już tu poczułeś nienaturalny chłód, który nasilał się, im bardziej zbliżałeś się do klapy...

Kiedy ją uchyliłeś, buchnął w Twoją stronę kłąb lodowatej pary, w którą już po chwili zamienił się Twój oddech. Schodząc po oszronionej drabinie, dostrzegłeś biały nalot, pokrywający również stojące pod ścianą regały i dwie małe beczki. Pot oblepiający Cię jak kokon teraz zaczął tężeć, utrudniając ruchy. Zapiekła Cię skóra.

Dotknąłeś cegłówki, wypowiedziałeś inkantację. Pozostałe cegły zadrgały, posypał się kurz. W końcu rozsunęły się jak jakieś transcendentne, kubiczne wrota. Za nimi była ciemność.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#90 2012-08-15 22:27:41

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Gildia Magów

No, pokaż się, bestyjko... przemebluję ci buźkę...
- Flamma! - wziąwszy w dłoń berło, rozświetlam pomieszczenie. Pierwsza okazja, żeby sprawdzić działanie artefaktu... zapewne w tym miejscu jest sporo magicznej energii. Głupotą by było, gdybym tego nie wykorzystał.

Powoli idę wgłąb pomieszczenia, gotów na pojawienie się przeciwnika... trzeba się pozbyć tego chłodu. Mogę to zrobić zaklęciem, ale nie wiem czy chcę marnować tyle magicznej energii. Chociaż, zaklęcie będzie też przeszkadzać żywiołakowi. Zobaczymy, może uda mi się dogadać z bestią bez używania przemocy. Jeżeli nie, to rozgrzeję nieco to miejsce. W dłoni ścisnąłem jeden z dwóch kamieni, które podniosłem w czasie drogi powrotnej z Zieleńca...
- No chodź, mały... pogadajmy sobie...

Offline

 

Copyright © 2012 Śmiertelna Opowieść

Reklama | Misja forum | Kontakt | Prawa autorskie | Współpraca | Inspiracje | Poprawność językowa | Prywatność | Administracja | PBF?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rastafari.pun.pl www.predorio.pun.pl www.uwbinformatyka.pun.pl www.eeitp.pun.pl www.wilkimagiczne.pun.pl