Ogłoszenie

Forum nieaktywne.

...ale może kogoś zainteresuje autorski blog jego twórcy: http://powidokisolipsysty.blogspot.com/

O co tu chodzi, czyli jak wytłumaczyć niewytłumaczalne. Wejdź, jeśli chcesz głębiej poznać (propagandę) forum. Uwaga! Silnie uzależnia!

Użytkowników prosi się o codzienne klikanie w toplisty (kliknij tutaj, aby zagłosować na wszystkie).

Wstępny nabór na mistrza (mistrzów?) gry!

#1 2012-05-27 21:59:20

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Łaźnie miejskie

"Ciekawe, na co idą te cholerne podatki..." - zastanawia się niejeden mieszczanin, wysupłując ostatnie miedziaki z sakiewki i wręczając je z ociąganiem poborcy. "Na łaźnie!" - brzmi odpowiedź, której winniśmy mu udzielić, o ile oczywiście ją znamy. Łaźnie i latryny są bowiem jedynym miejscem, do którego wstęp mają wszyscy, ale to absolutnie wszyscy obywatele Zjednoczonego Królestwa, nieważne, czy mówimy tu o możnej szlachcie, czy o kloszardach wiodących za sobą korowody much. A w każdym razie, jedynym takim miejscem użyteczności publicznej; stąd też pewnie codzienne tłumy, jakie walą do bram łaźni, mieszczących się w ogromnym gmachu o kształcie trapezu, którego krótsza podstawa zwrócona jest ku ulicy. Jest to budynek marmurowy, jednak mimo świetności swego budulca prezentuje się on marnie, zwłaszcza jako ostoja czystości. Przyczyną jest pokrywająca go warstwa brudu, naniesiona przez lata z ulicy.

Będąc już w środku, w okazałym westybulu, należy udać się do szatni, tam zaś pozostawić cały swój dobytek i skierować się do głównej hali łaźni. Spoceni łaziebnicy dbają tam o to, by woda w czterech wielkich basenach nadawała się do ciągłego użytku, zaś w bocznych pomieszczeniach, odchodzących od hali, oferują swe usługi w zakresie balwierstwa, felczerstwa, depilacji i masażu. Za drobną opłatą można również wejść do łaźni parowej, niemniej panujący tam skwar potrafią przetrzymać tylko nieliczni.

My jednak wróćmy jeszcze do westybulu, skąd zaczęliśmy swą dotychczasową podróż. Tylko jedne drzwi odchodzą tam do szatni, a drogi są dwie. Dokąd więc wiedzie ta druga? Cóż, do miejscowego lupanaru. Jest to dość znany i uczęszczany przybytek, gdzie głodni cielesnych rozkoszy, w myśl zasady wiszącej nad wejściem do zamtuza: "grzechem jest nie zgrzeszyć", mogą śmiało spełniać swe fantazje, o ile oczywiście mają kiesę równie grubą, jak temperament.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

Copyright © 2012 Śmiertelna Opowieść

Reklama | Misja forum | Kontakt | Prawa autorskie | Współpraca | Inspiracje | Poprawność językowa | Prywatność | Administracja | PBF?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wza.pun.pl www.gra-naruto-pbf.pun.pl www.firataleague.pun.pl www.kawaleriakoszalin.pun.pl www.okothroalu.pun.pl