Ogłoszenie

Forum nieaktywne.

...ale może kogoś zainteresuje autorski blog jego twórcy: http://powidokisolipsysty.blogspot.com/

O co tu chodzi, czyli jak wytłumaczyć niewytłumaczalne. Wejdź, jeśli chcesz głębiej poznać (propagandę) forum. Uwaga! Silnie uzależnia!

Użytkowników prosi się o codzienne klikanie w toplisty (kliknij tutaj, aby zagłosować na wszystkie).

Wstępny nabór na mistrza (mistrzów?) gry!

#1 2012-06-22 19:15:44

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Marion

Łajba zatrzęsła się, spadając z pienistego grzbietu fali w jej ciemną dolinę. Twoja prycza podskoczyła razem z nią, a Ty gwałtownie się ocknęłaś. Gdzieś z góry dobiegało Cię światło księżyca i przekleństwa innych piratów, walczących z niespokojnym morzem. Przez to wszystko przebijał się stłumiony dźwięk bębna, kierujący ruchami strudzonych wioślarzy nad Tobą. Po tym, co właśnie przeżyłaś, mało co jednak docierało do Twej świadomości... Choć powietrze było zimne, Ty czułaś na skórze ciężkie krople potu; włosy miałaś pozlepiane. Dyszałaś. Czy to był tylko sen, czy potrzeba zobaczenia brata była aż tak wielka, by Twój umysł uroił sobie rendez-vous z bogiem, który Ci pomoże? Bo przecież to nie mogło zdarzyć się naprawdę...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#2 2012-06-24 15:10:39

 Marion

Gracz

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 3

Re: Marion

Jeszcze tylko chwila... Co takiego? Jaki niebieski wąż? Gdzie dokładnie? Proszę, jeszcze tylko chwila, zostań... O nie. Znów ta przeklęta łajba, syf i katorga. I żadnej odpowiedzi na głęboko w duszy chowane pytania. Co to miało być na krakena? Rzeczywistość czy dyrdymały wytworzone przez zmęczony umysł? Czyżbym była aż tak zdesperowana, że mój umysł zaczął podsuwać szalone wizje? Ja i bóg. Niebieski wąż. Dobre sobie. Chciałabym w to wierzyć... Nie, to nie mogło być naprawdę. Dobrze, że się już ocknęłam.
Do mojej głowy zaczęły docierać sygnały z otoczenia. Bęben, statek kołyszący się niczym niemowlak w ramionach matki i to wszystko w środku nocy. Chyba trafiliśmy na burzę. Chociaż z drugiej strony wcale nie musiało być aż tak źle, to jednak czas czym prędzej wziąć się do roboty, bo inaczej kapitan mi nogi z rzyci powyrywa, jeśli okaże się, że to naprawdę burza. Jednak po podniesieniu rzeczonej rzyci z pryczy pierwsze co zrobiłam to zerknięcie pod łoże w poszukiwaniu butelki rumu. Zgodnie z oczekiwaniami znalazłam ją, wewnątrz znajdowały się jeszcze resztki upragnionego napoju. Przecież nie zacznę roboty bez lekarstwa, prawda? Szybko opróżniłam butelkę do dna i odrzuciłam na bok. Od razu zrobiło mi się lepiej. Teraz byłam gotowa, by stawić czoła nieprzyjaznemu morzu. Ruszyłam w stronę drabinki prowadzącej na pokład i wspięłam się po niej, by na własne oczy zobaczyć, c za warunki są powodem takiego zamieszania.

Offline

 

#3 2012-06-24 22:39:21

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Marion

Wspinając się po drabince, minęłaś pokład z wioślarzami. Trzydziestu chłopa pracowało w pocie czoła; żaden nie zwrócił nawet na Ciebie uwagi, gdy wspinałaś się na górę. A na górze warunki były iście sielskie: Księżyc, bezchmurne, rozgwieżdżone niebo... lepszej pogody wprost nie sposób sobie było wymarzyć. Tak przynajmniej myślałaś, dopóki nie zawył zimny wiatr, uderzając w Ciebie jak pięść olbrzyma i omal nie posyłając z powrotem tam, skąd przyszłaś. Razem z nim uciekły z Ciebie resztki egzystencjalnej zadumy, a także lekki szum w głowie, który usłyszałaś zaraz po dopiciu rumu.
- Wilhelm! Co tak stoisz jak strach na wróble?! Już mi do wioseł!... - dobiegła Cię ostra, kapitańska reprymenda. Wyglądało na to, że będziesz musiała się wrócić, choć Twoje członki protestowały po nieprzespanej nocy. Cóż, jak mus, to mus... Tylko skąd, u cholery, ten wiatr w taką pogodę? To jakby przeczyło wszelkim prawom natury; lecz czy ktoś je naprawdę kiedykolwiek poznał?


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#4 2012-06-29 11:46:13

 Marion

Gracz

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 3

Re: Marion

Bez zbędnego szemrania zrobiłam to, co kapitan kazał. Nie lubiłam zbytnio rozmawiać na statku, gdyż muszę bez przerwy modulować swój głos, by brzmiał mniej babsko, więc nie odezwałam się nawet słowem, tylko zrobiłam tył zwrot do drabinki. Pocieszające było to, że na pokładzie z powodu wiatru kapitan nie miał wcale łatwiej.
Nigdy nie lubiłam ciężkiej, fizycznej racy takiej jak wiosłowanie. I to nie tylko z powodu lenistwa. Nawet, jeśli dawałam z siebie wszystko i harowałam jak wół, to i tak ciężko mi było dotrzymać tempa dyktowanego przez innych marynarzy. Praw natury nie dało się oszukać i do niektórych zajęć nadawali się tylko mężczyźni. Dało się jednak zniwelować ten efekt. Trzeba było tylko pracować z odpowiednim marynarzem.
Nie mogłam od razu usiąść przy pierwszym lepszym wiośle i zacząć machać. Po zejściu po drabince nim zakasałam rękawy do roboty najpierw rozejrzałam się dokładnie kto siedzi w jakim miejscu i przy kim. Gdybym dosiadła się do kogoś, kto tak jak ja ledwo zipie po dłuższym machaniu wiosłem, to długo byśmy nie pociągnęli. Tak nie mogło być. Tu był potrzebny jakiś mięśniak, który mógłby odwalać większość roboty za mnie. To właśnie za kimś takim rozejrzałam się w tłumie wioślarzy, po czym zajęłam miejsce przy wolnym osobniku, który mógł się pochwalić najlepszą tężyzną.

Offline

 

#5 2012-06-29 18:11:10

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Marion

Statek kołysał się w niepokojąco szybkim, a zarazem niestabilnym rytmie. Bez problemu znalazłaś odpowiedniego towarzysza wiosła. Paradoksalnie, szramy na twarzy mięśniaka w cale nie odbierały mu urody, a doskonale komponowały się z resztą jego ciała. Zdawał się nawet nie zauważyć, jak obok niego usiadłaś. Był zbyt pochłonięty bezmyślnym działaniem. Uderzenia bębna rozchodziły się po całym twoim ciele. Wprawiłaś mięśnie w ruch... raz - dwa - raz - dwa...

Świadomość pogody niemalże tak irracjonalnej jak misja, w jakiej od zbyt długiego czasu było ci dane uczestniczyć w ogóle nie pomagała się skupić. I jeszcze ten sen... sen? Wizja? A może jeszcze inaczej: koszmar? Nie tyle straszny, co drwiący sobie z twoich zmysłów. A może naprawdę zostałaś nawiedzona przez "Stwórcę". Kiedyś był dni, kiedy taka myśl wprowadziłaby cię w rozbawienie. Teraz zdaje się ona być, może i ślepą, ale nadzieją. I teraz zadałaś sobie pytania: co się stało? Dlaczego aż tak się zmieniłam? Kiedy?...

Dopiero kiedy silna turbulencja zarzuciła tobą tak, że uderzyłaś głową o wiosło, zorientowałaś się, w jaki trans wpadłaś. Najwidoczniej połączenie niepokojących myśli, mocnego kołysania i wysiłku fizycznego mogą nie tylko wywołać mdłości. Twoje mięśnie zdawały się wołać o odpoczynek... sytuacja nie była zbyt przyjemna.

- Raz - dwa - raz - dwa, ruchy! Nie ociągać się, zaraz wyjdziemy z tego gówna! - głos kapitana odbijał się od ścian pokładu, dokładnie penetrując twoje, i twoich towarzyszy, uszy. Na swoich dłoniach zobaczyłaś krew. To zapewne od uderzenia w wiosło... - Raz - dwa! No dalej!
Zdecydowanie bywałaś w lepszych sytuacjach...

Offline

 

Copyright © 2012 Śmiertelna Opowieść

Reklama | Misja forum | Kontakt | Prawa autorskie | Współpraca | Inspiracje | Poprawność językowa | Prywatność | Administracja | PBF?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gra-naruto-pbf.pun.pl www.firataleague.pun.pl www.wza.pun.pl www.kawaleriakoszalin.pun.pl www.okothroalu.pun.pl